poniedziałek, 17 marca 2014

Pełnomocnictwo w aktach każdej sprawy

Pełnomocnictwo, dokument umocowujący do działania w cudzym imieniu, zazwyczaj także na rzecz mocodawcy. Ważny dokument, od jego skuteczności, bądź jej braku, uzależniona jest skuteczność czynności prawnej dokonanej przez pełnomocnika.

W przypadku czynności prawa cywilnego, takich jak umowy, brak skutecznego umocowania prowadzi do bezskuteczności zawieszonej, tzw. możliwości potwierdzenia umowy przez osobę na rzecz, której domniemany pełnomocnik działał, a w przypadku braku takiego potwierdzenia do jej nieważności.

W przypadku postępowania administracyjnego, w tym podatkowego, brak należytego umocowania może stanowić przesłankę jego wznowienia związaną z tym, że strona nie z własnej winy nie brała w nim udziału (art. 240 § 1 pkt 4 Ordynacji podatkowej), w pewnych wypadkach może stanowić także przesłankę nieważności decyzji administracyjnej związaną z wydaniem decyzji z rażącym naruszeniem prawa (art. 247 § 1 pkt 3 Ordynacji podatkowej).

Pełnomocnictwo jest oparte na zaufaniu łączącym mocodawcę i pełnomocnika. Zaufanie, to rzecz jasna, może być większe lub mniejsze. W związku z tym w praktyce spotyka się dwie szkoły udzielania pełnomocnictw. W pierwszym wariancie pełnomocnictwo jest na wszelki wypadek udzielane „do wszystkiego”. W takim wypadku celowo umieszcza się w nim wszystkie możliwe przypadki, które mogą pełnomocnika spotkać, aby w razie wątpliwości, nie było wątpliwości, że pełnomocnik może działać za mocodawcę. W drugim wariancie mocodawca ogranicza pełnomocnika do działania w zakresie określonego rodzaju lub typu czynności albo udziela wręcz pełnomocnictwa do dokonania określonej czynności.

Pełnomocnictwo udzielone do „reprezentowania podatnika we wszystkich sprawach związanych z rozliczeniami podatkowymi, w tym do podpisywania deklaracji, składania wniosków o stwierdzenie nadpłaty, wniosków o zaliczenie nadpłaty na poczet innych zobowiązań podatkowych, reprezentowania podatnika w trakcie czynności sprawdzających, kontroli podatkowej oraz postępowań zmierzających do wydania decyzji, a także do wniesienia odwołania i reprezentowania w trakcie postępowania wszczętego na skutek jego wniesienia przed wszystkimi właściwymi organami podatkowymi” jest oczywiście skuteczne, co do wszystkich czynności w nim wymienionych i co do każdej z nich z osobna.

Jednak zakres przekazanych pełnomocnikowi spraw jest na tyle szeroki, zarówno przedmiotowo (wymienione wyżej czynności), jak też podmiotowo (różne, ze względu na właściwość rzeczową i miejscową organy podatkowe), że trudno wymagać od organu poszukiwania dokumentu pełnomocnictwa w każdej toczącej się przed nim sprawie albo uznać za pełnomocnictwa złożone w konkretnej sprawie, to które zostało złożone wprawdzie w tym samym urzędzie, ale w innej sprawie objętej także zakresem tego pełnomocnictwa.

W takiej sytuacji, to na pełnomocniku spoczywa obowiązek wykazania, że jest uprawniony do reprezentowania mocodawcy. Ponadto sam fakt udzielenia pełnomocnictwa nie wyłącza możliwości osobistego działania mocodawcy, także w tej sprawie, która jest przedmiotem udzielonego pełnomocnictwa. Kwestia ta, od czasu do czasu, jest rozstrzygana przez NSA, w tym w wyroku z dnia 10 grudnia 2013 r. w sprawie II FSK 452/12, w którym sąd stwierdził m. in.: 

W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, w myśl art. 137 § 3 Ordynacji podatkowej, pełnomocnik obowiązany jest dołączyć do akt konkretnej sprawy oryginał lub urzędowo poświadczony odpis pełnomocnictwa. Zgodnie z utartym poglądem orzeczniczym przez akta, o których mowa w tym przepisie, należy rozumieć akta konkretnego postępowania podatkowego albo kontroli podatkowej. (…)

Zdaniem sądu kasacyjnego, bez względu zatem na zakres udzielonego pełnomocnictwa, pełnomocnik poprzez wykonanie obowiązku, o którym mowa w art. 137 § 3 Ordynacji podatkowej, to jest dołączenia do akt każdej sprawy dokumentu zawierającego pełnomocnictwo decyduje w rzeczywistości o tym, czy będzie zastępował stronę w konkretnej sprawie i w jakim zakresie. Organ nie ma natomiast prawa dokonywania ustaleń, z czym zresztą zgadza się sąd pierwszej instancji, czy strona w danej sprawie chce działać samodzielnie, czy przez pełnomocnika i w jakim stopniu został on do niej umocowany. Są to elementy stosunku prawnego łączącego mocodawcę oraz ustanowionego przez niego pełnomocnika. Organ podatkowy mając na względzie ochronę interesu mocodawcy nie może ingerować w ten stosunek, interpretować wolę mocodawcy i poddawać ocenie, w ramach danego postępowania, stopień tej ochrony (…). 

Pełnomocnictwo uprawniające do działania nieraz „przed wszystkimi sądami lub organami w zakresie udzielonego pełnomocnictwa” sprawia per se, że sam dokument pełnomocnictwa (jego poświadczona kopia) powinien zostać dołączony do każdej sprawy, w której pełnomocnik działa. W takim wypadku organ podatkowy nie ma możliwości sprawdzenia, ani też nie należy to jego kompetencji, czy pełnomocnik jest skutecznie umocowany w zakresie konkretnej sprawy. Obowiązek właściwego udokumentowania udzielonego pełnomocnictwa spoczywa zatem na pełnomocniku, a negatywne konsekwencji niewłaściwego umocowania (lub braku jego udokumentowania) dotkną mocodawcę, jako stronę postępowania administracyjnego.

Sygnatura sprawy: II FSK 452/12. 

Teza: Organ nie ma prawa dokonywania ustaleń, czy strona w danej sprawie chce działać samodzielnie, czy przez pełnomocnika i w jakim stopniu został on od niej umocowany. Są to bowiem elementy stosunku prawnego łączącego mocodawcę oraz ustanowionego przez niego pełnomocnika.

In the judgement II FSK 452/12 Supreme Administrative Court stated that tax office is not authorized to determine if in certain case person would like to act by a himself or by a proxy. For that reason tax authorities are not obligated to check if general proxy was submitted in other cases or to other authorities. It means that in every case proxy has to submit certified copy of the power of attorney even if he has "power for representation before all authorities and courts in all cases".

poniedziałek, 3 marca 2014

Obrót ziemią bez zgody MSW

Co ma zrobić Chińczyk z Niemiec, aby kupić ziemię w Polsce bez konieczności uzyskania zezwolenia ministra właściwego do spraw wewnętrznych (dalej: MSW)? Odpowiedź jest bardzo prosta: założyć w Polsce lub jakimkolwiek innym kraju EOG spółkę kapitałową, która może legalnie, co do zasady bez konieczności uzyskiwania zezwolenie MSW, nabywać ziemię w Polsce.

Ciekawe uwagi dotyczące tej kwestii zawiera Komentarz do ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców autorstwa Izabeli Wereśniak-Masri (Wydawnictwo C.H. Beck, str. 126-127): 

Podkreślenia wymaga fakt, że NierCudzU posługuje się pojęciem „przedsiębiorca… EOG” nie precyzując, na czym ma polegać związek przedsiębiorcy z państwem EOG. Należy w tym zakresie przyjąć teorię siedziby, a nie np. pochodzenia kapitału. I tak, na przykład, spółka z siedzibą we Francji będzie przedsiębiorcą EOG, nawet jeżeli wszyscy jej wspólnicy mają obywatelstwo innego kraju, np. rosyjskie. 

Zaznaczyć należy, że także spółka z siedzibą w Polsce jest przedsiębiorcą EOG. Oznacza to, że wszystkie osoby prawne i spółki handlowe z siedzibą w Polsce, będące zgodnie z NierCudzU cudzoziemcami, korzystają ze swobody nabywania nieruchomości na podstawie art. 8 ust. 2 NierCudzU. Na przykład jednoosobowa spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Polsce, której jedynym wspólnikiem jest obywatel Chin, jest przedsiębiorcą EOG i co do zasady nie musi uzyskiwać zezwolenia na nabycie nieruchomości w Polsce. 

Stanowisko takie znalazło także odbicie w judykaturze, można chociażby przytoczyć przywołany w komentarzu wyrok WSA w Warszawie z dnia 10 maja 2006 r.  w sprawie V SA/Wa 2183/05, w którym sąd stwierdził m. in.: 

(…) kraje, które przystąpiły do UE w dniu 1.5.2004 r., stały się, na mocy Umowy o rozszerzeniu EOG z 14.10.2003 r. członkami EOG, a miejsce siedziby przedsiębiorcy w jednym z państw członkowskich EOG stanowi element kwalifikujący przedsiębiorcę jako podmiot z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. 

Uprawnienie do nabycia nieruchomości bez konieczności uzyskania zezwolenia przez podmioty z EOG dotyczy wszystkich nieruchomości z wyłączeniem nieruchomości rolnych i leśnych, na które, przynajmniej teoretycznie, obowiązuje 12 letni okres ochronny do dnia 1 maja 2016 r. zgodnie z art. 8 ust. 2 ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców (dalej: unnpc).

Art. 8 ust. 2 Nie jest wymagane uzyskanie zezwolenia przez cudzoziemców, będących obywatelami lub przedsiębiorcami państw – stron umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym albo Konfederacji Szwajcarskiej, z wyjątkiem nabycia:

1) nieruchomości rolnych i leśnych, przez okres 12 lat od dnia przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej (…) 

Ograniczenie, o którym mowa w art. 8 ust. 2 unnpc dotyczy tylko nieruchomości rolnych lub leśnych, ale już nie udziałów lub akcji w spółkach, które posiadają takie nieruchomości. A contrario można wyciągnąć wniosek, że na nabycie udziałów lub akcji w polskich spółkach przez podmioty z EOG nie ma obowiązku uzyskania zezwolenia MSW, nawet jeżeli te ostatnie są właścicielami nieruchomości rolnych lub leśnych na terytorium RP. 

Zatem jak Niemiec, czy Holender chce być faktycznym właścicielem ziemi rolnej lub leśnej w Polsce, bez konieczności uzyskiwania zezwolenia MSW, to powinien nabyć udziały lub akcje w spółce, która już jest właścicielem takich nieruchomości.

Taka konstrukcja przepisu, oczywiście tworzy dużą pokusę do jego nadużywania, poprzez tworzenie specjalnych spółek przez obywateli polskich, tzw. „słupów”, których jedynym lub głównym celem jest nabywanie ziemi rolnej lub leśnej, a następnie odsprzedawanie udziałów w tych spółkach podmiotom z państw-stron umowy o EOG.

Można pójść w tej analizie nieco dalej. Skoro Francuz, czy Niemiec lub spółka belgijska kontrolowana przez Holendrów nie potrzebuje zgody na nabycie udziałów w polskiej spółce, która jest właścicielem nieruchomości rolnej w RP, to czy taką zgodę potrzebuje niemiecka spółka Chińczyków z Berlina lub polska spółka Wietnamczyków z Warszawy? Przecież każda z tych spółek jest podmiotem z EOG, a nabycie dotyczy „tylko” udziałów w spółce, a nie nieruchomości jako takich?

Odpowiedź na to pytanie może być także pozytywna. Udziały w spółce posiadającej nieruchomości rolne nabywa podmiot z EOG, a nie ma podstaw do różnicowania tych podmiotów, tylko ze względu na źródło pochodzenia kapitału. Ponadto, podmioty wyodrębnione, ze względu na określoną cechą szczególną, w tym wypadku pochodzenie z obszaru EOG, powinny być traktowane jednakowo.

Okres przejściowy na zakup ziemi rolnej powoli się kończy, będzie trwał tylko do 1 maja 2016 r. więc luka, mająca pewnie jeszcze jakieś znaczenie, powoli je traci. Niemiec, czy Holender, który chciał w Polsce kupić ziemię z pewnością już to zrobił, a teraz czeka na spekulacyjną zwyżkę jej ceny, po zniesieniu ostatniego, zresztą i tak tylko pozornego, ograniczenie w jej obrocie. Przypomniały mi się słowa pewnego pana, który tak bardzo myślał o Polsce, że walnął głową w framugę drzwi, czy jakoś tak to leciało. Rzeczywiście jest o czym myśleć. Choć trzeba było raczej myśleć wcześniej niż później, czyli teraz.

Sygnatura sprawy: V SA/Wa 2183/05.

In the judgement V SA/Wa 2183/05 Voivodeship Administrative Court in Warsaw confirmed that a company from European Economic Area do not need permission from the Minister of the Interior for real estate acquisition even if it is agricultural or forestry land. It could be also note that although the company is from European Economic Area the shares or stocks in such company can belong to EEA or non-EEA subjects.